Wysiedlismy w Intrze, wypiliśmy obowiązkową kawę, i mieliśmy ruszać dalej, ale...
mieszkańcy Intry wydali się nam cokolwiek ekscentryczni, i postanowiliśmy zostać.
Tak! Trafiliśmy w sam środek prowincjonalnego karnawału. Wsrod naszych faworytow:
mały chłopiec z klasą, para dalmatyńczykow,
i garibaldi na konio-rowerze (ktory swoją drogą trzeba bedzie kiedys zbudowac).
Tak się bawi lago maggiore!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz