jak się spędza trzy godziny dziennie w pociągu, a osiem w pracowni na północy mediolanu, można zapomnieć o tym jak fajna bywa własna dzielnia. dziś rano nie pojechałam na zajęcia z filmu (które i tak są ściemnione, po prostu ogladamy filmy przez 6 godzin. wszystkie z włoskim dubbingiem oczywiście. kto by chciał usłyszeć, jak młody Ewan McGregor mówi: "Scegliete la vita, scegliete un lavoro, scegliete una carriera, scegliete la famiglia, scegliete un maxitelevisore del cazzo, scegliete lavatrici, macchine, lettori cd e apriscatole elettrici. (...) Io ho scelto di non scegliere la vita, ho scelto qualcos'altro, le ragioni? Non ci sono ragioni, chi ha bisogno di ragioni quando ha l'eroina?", co to ma byc w ogóle?); zamiast tego wybrałam sie nad kawe nad jezioro, i spacer, i było po prostu pieknie.
tylko żeby już było ciepło! wiosno nadchodź! jesteśmy gotowi.
ps. a! zapomniałabym! dzień jest naprawdę ciepły - zobaczyłam dziś pierwsza jaszczurkę w tym roku. gdzie się właściwie podziewają jaszczurki zimą? ktoś wie?