niedziela, 20 lutego 2011

saga rodu Lucini

W tym tygodniu odwiedzilismy ze szkołą jedną z najstarszych drukarni w Mediolanie. Założył ją pan Lucini-pradziad, my poznaliśmy Lucini-wnuka. 80-letni pan L śmigał pomiędzy maszynami - tu CMYK, tu plotter wart 40 tysiecy euro - i tłumaczył, jak przygotować ilustracje do druku i jak wyciągać zadrukowany papier z podajnika, żeby nie pobrudzić się farbą drukarską (trudne!).













A potem pokazał nam książki produkowane w Tipografia Lucini - katalogi wystaw, książki-rzeźby, książki-przedmioty, książki do słuchania, prototypy Bruna Munari, który często drukował u panów Lucini... Patrzylismy i słuchaliśmy zafascynowani.












Wyszlismy lekko oszołomieni, dźwigając czterokilowe albumy o historii mediolanu które dostaliśmy w prezencie. Niesamowity dzień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz